piątek, 17 października 2014

Lekarze, symulatory i ogólne pierdzielenie o Szopenie

9 komentarzy:
Witam kochani!
O czym powiemy sobie dzisiaj?
A o mojej ciężkiej sytuacji zdrowotnej. Właściwie, to nie jest wcale taka ciężka - po prostu lekkie przeziębienie. Niby nic, ale zauważyłam ostatnio bardzo ciekawą rzecz. Mianowicie - dziecko jest w stanie poświęcić bardzo wiele, żeby tylko rodzice nie kazali mu ruszyć dupy i iść do szkoły. Symulują dolegliwości, jęczą, że źle się czują i ogólnie robią z siebie taką swoistą ofiarę losu. A kiedy już matka, czy tam ojciec zabiera to dziecko do lekarza, to z nadzieją w oczach czeka tylko na te magiczne słowa: "Niech pani dziecko zostanie w domu kilka dni". Niestety, symulator nie ma tak dobrze. Musiałby świetnie grać, żeby oszukać wykwalifikowanego lekarza (pff, "wykwalifikowanego", w tych czasach żeby przejść przez studia można być nawet głąbem, a i tak cię przepuszczą). I kiedy doktor mówi, że nie ma przeciwwskazań, aby dziecko szło do szkoły dnia następnego, ono załamuje się psychicznie w głębi ducha, myśląc: "A mogło być tak pięknie...". Jednak symulator na tym nie poprzestaje, próbuje zrobić wszystko, aby zachorować: je surowe ziemniaki, pije z gwinta po chorym koledze, czy nawet specjalnie się nadstawia, by na niego nakasłano. Paranoja, powiem wam. Choć ja sama próbowałam tych wszystkich sposobów, to guzik dają przy mojej barierze odpornościowej. Dobra, ale co dalej w takiej sytuacji? Są dwa wyjścia - albo symulator będzie próbował dalej zachorować na wszystkie możliwe sposoby, albo z pokorą powlecze się do szkoły. W większości przypadków sprawdza się ta druga opcja, ale nigdy nie wiadomo, co roi się w główkach innych ludzi. Cóż mam rzec? Jestem tylko leniwym człowieczkiem i próbowałam się już podchorować. Dzięki Bogu, los jest dla mnie łaskawy, bo wpakował do mojego ciałka ileś tam bakterii, które wywołały such, duszący kaszel, katar i ogólne samopoczucie do dupy. Choć pewnie od poniedziałku słodkie lenistwo zrobi kaput, bo oczywiście mama stwierdzi, że przecież nic mi nie jest i mam lecieć się dalej edukować. A prawda będzie taka, że z kaszlem gruźlika pójdę do szkółki i będę dyrać na lekcjach, przeszkadzając reszcie kolegów i koleżanek z klasy. Może nawet dostanę gorączki? Wszystko jest możliwe,
Dobra, ja kończę bo ciut się rozpisałam.
Papatki :*
layout by Sasame Ka